poniedziałek, 24 października 2011

MAMAS&PAPAS MYLO

Kolejnym moim odkryciem jest futurystyczny m&p mylo. Jest to trzeci wózek tej firmy, jaki zafundowałam sobie i przede wszystkim mojemu dziecku. Przyznam, że zawsze podchodzę do nowości sceptycznie. Mylo przekonał mnie swoimi soczystymi kolorami i rzeczywistymi zdjęciami, które wyszperałam na zagranicznych stronach internetowych. Na zdjęciach producenta jest prezentowany bez kosza i wygląda dosyć tandetnie. W rzeczywistości, to wózek z najwyższej półki, dopracowany w każdym szczególe, pełen innowacyjnych rozwiązań.
Moja córka jest już dosyć duża, niedługo skończy dwa lata, ale pomimo tego w wózku ma bardzo wygodnie. Spacerówka jest świetnie wyprofilowana, dlatego pasażerowi w każdym wieku będzie wyjątkowo komfortowo.
Zastanawiałam się, do jakiej klasy (pod względem amortyzacji) należy mylo. W pierwszej chwili, zanim wyszłam na spacer, wydawało mi się, że to twardy wózek, pomimo sprężynowej amortyzacji – odczuwałam lekkie drżenie na rączce. Naprawdę zadziwił mnie na spacerze, ponieważ spodziewałam się jęków niezadowolenia, a moje dziecko zasnęło! Siedzisko spacerówki jest w taki sposób montowane, że zapewnia pasażerowi dodatkową amortyzację – bujając sięJ. Nic dziwnego, że małą szybko zmorzył sen. Po obudzeniu się również nie marudziła, bo spacerówka jest wysoko (ok. 65cm nad ziemią), co zwiększyło jej pole widzenia, a i mnie było przyjemnie mieć ją na wysokości oczu! 
Budka jest regulowana i naciąga się praktycznie do samego pałąka. Posiada okienko zakrywane klapką na magnesy. Oparcie można rozłożyć w kilku pozycjach, niezwykle cicho i płynnie za pomocą jednego uchwytu z tyłu oparcia, podnóżek również (jest dosyć długi i wytrzymały, mimo że sprawia inne wrażenie).         Tapicerka jest świetnej jakości – to jeden z tych wózków, do których nie warto kupować wkładki, bo szkoda ją zakrywać. Plamy przywierają dosyć trudno, ale nawet jeśli się dziecku uda czymś wysmarować wózek, to brud schodzi bardzo łatwo (ja usuwałam plamy z kabanosa mokrą chusteczką).
Świetnie rozwiązany jest system składania. Można go złożyć w całości – wtedy wystarczy przesunąć dźwignię lub jeśli zależy nam na wolnej przestrzeni w bagażniku(choć nawet złożony w całości nie zajmuje dużo miejsca, jak na wózek wielofunkcyjny), możemy pokusić się o oddzielne schowanie stelaża i siedziska – obie części są bardzo płaskie po złożeniu.
Mylo świetnie się prowadzi – jedzie lekko i cicho po równej nawierzchni. Żeby nie było tak kolorowo, to jest kilka minusów (odrobinę się czepiamJ) – przy jeździe na kostce czy po dużych nierównościach, trochę terkocze. Zastanawiam się czy to tylko w moim egzemplarzu? Może jakaś uszczelka w mig załatwiłaby sprawę?
Pozytywnie zaskoczył mnie na piaszczystej nawierzchni oraz w lesie – bardzo przyjemnie nim się jechało.
Uwielbiam ten wózek i szczerze polecam już od pierwszych dni życia dziecka, bo gondola zapowiada się imponująco, niestety już nie uda mi się jej przetestować, a szkoda.
Przyznam się, że oprócz obiektywnych zalet mylo, miło łechce moją próżność. Nie ma osoby, która nie obejrzałaby się za nami na spacerzeJ
Tekst i zdjęcia: Saras-Wati