wtorek, 14 lutego 2012

Out n about nipper 360 V2


Nipper to mój  nabytek do zadań specjalnych – choć może być jedynym wózkiem dla dziecka od 6 miesięcy do 3 lat – jest naprawdę wszechstronny. V2  jest nowością w naszym kraju,  jednak na wyspach brytyjskich(skąd jest firma) jest bardzo popularny. To z pewnością wózek dla rodziców, którzy cenią sobie dobre wykonanie, praktyczność oraz komfort, ale nie lubią przepłacać.
Wózek jest przemyślany – ma wszystko, co potrzeba rodzicom i dziecku, by komfortowo spędzać czas na spacerach.  Rozkłada się na płasko, ale i praktycznie do pionu można ustawić oparcie – wiele dzieci nie lubi pozycji półleżącej, którą proponują klasyczne joggery. Siedzisko jest obszerne -  moja dwuletnia córka, w kombinezonie zimowym oraz śpiworze mieściła się i po bokach miała jeszcze 2cm luzu.  Podnóżek nie jest regulowany, ale jego pochyłość jest na tyle łagodna, że zarówno mniejszym, jak i większym dzieciom nóżki nie będą wisiały.  Rozłożone oparcie delikatnie buja dzieckiem, więc drzemka gwarantowana po przejściu kilku krokówJ Ma regulowaną rączkę( 80-108 cm), wiele skrytek oraz ciekawie rozwiązany kosz – jeden w postaci worka – pojemny i zawieszony wyżej, by nie brudził się w trudnym terenie. Drugi klasyczny, który montujemy pod ‘workiem’. Zrezygnowałam z tego niższego, bo bez niego wózek wydaje mi się zgrabniejszy. Zakładam go wyłącznie, jeśli mamy udać się na większe zakupy – czego na szczęście nie muszę robić częstoJ
Największą zaletą tego wózka jest lekkość prowadzenia. Wózek płynie, jest dosyć miękki. Obecnie testowałyśmy go w trudnych, zimowych warunkach i muszę przyznać, że zdał ten test celująco! Przejeżdżałam bez najmniejszych problemów przez wszelkie zaspy, błoto pośniegowe, lód…Wydaje mi się, że nie ma podłoża, z którym ten wózek miałby problemy. Nada się i na górskie wycieczki, i na spacery plażą, ale i na szybkie wyjście do sklepu. 
Podejrzewam, że łatwość prowadzenia tego wózka tkwi w jego wadze – jest naprawdę lekki, bo ze wszystkimi akcesoriami waży 10kg. 
Dodatkowo składa się do naprawdę małych rozmiarów. Musiałam zrobić zdjęcie porównawcze z bbo bee, bo nie wierzyłam (i pewnie nikt nie uwierzyłby), że  duży wózek terenowy, po złożeniu może być tych samych rozmiarów, co lekki wózek przewozowy. W komplecie z wózkiem jest pałąk, folia, materacy i dolny kosz. Koła duże, pompowane 12J Nośność wózka to 22kg.



Przed nipperem wyjazd w bardzo trudne warunki. Będzie wyjątkowo eksploatowany w niesprzyjających okolicznościach i aurzeJ Jestem przekonana, że i ten test zda bez trudności!
Tekst i zdjęcia: Saras-wati

niedziela, 12 lutego 2012

Zimowy test wózków cześć 3: Mamas&papas mylo

Bardzo zdziwił mnie ten wózek. Muszę przyznać, że jak na wózek na piankowych kołach jego prowadzenie zimą okazało się wyjątkowo przyjemne. Jak widać na zdjęciu, spacery odbywają się przeważnie w trybie ‘off road’ i w takim terenie nie ma z nim problemów. Jest stabilny, zwrotny i nawet można napisać w trakcie sms’a. Problem miał na oblodzonym chodniku – koła są gładkie, wiec niestety ślizgały się – myślę, że tutaj dałyby radę wielkie i pompowane koła z bieżnikiem. Gondola jest przytulna i dziecko jest w niej dobrze chronione przed zimnem  - wersja na lato też jest ciekawa, bo zarówno budka, jak i dno gondoli jest wentylowane.
Tekst i zdjęcie: Saras-Wati

I jeszcze dodam opinię Lukkoye: 
Jestem posiadaczką wózka Mamas&Papas Mylo. Testy zimowe rozpoczęłam z dwutygodniowym noworodkiem i od samego początku byłam zadowolona z możliwości wózka. Jeździliśmy zarówno chodnikmi,drogami asfaltowymi oraz takimi tylko ubitymi. Na każdej tej nawierzchni Mylo sprawdził się na 5 :) Na nieutwardzanym terenie prowadziłam wózek jedną ręką pomimo nierówności i śniegu. Mój maluch na każdym spacerze spał i nie protestował tak więc uważam,że był zadowolony:)

sobota, 11 lutego 2012

Zimowy test wózków cześć 2

Dziś kolejna cześć zimowych testów wózków, tym razem zrobionych przez Gosię:


Peg Perego switch - na udeptanym śniegu ok, ale jak spadło choć trochę świeżego śniegu to klapa, koła się oklejają śniegiem i się blokują.
Amortyzacji brak, ale fajna buda i dobrze osłonięta, wygodna osłona na nóżki.


Jedo fyn - jeździłam gondolą i spacerówką - rewelacja na udeptanym i świeżym śniegu. Nie jeździ jak sanki, ale pompowane, duże  koła dają dużo.
Spacerówka słabo osłonięta, osłonka na nóżki nie nadaje się na śpiwór (jest za mała), ale ogólne wrażenia bardzo dobre, fajna amortyzacja - wyraźnie wyczuwalna.


Concord fusion - rewelacja, jeździ bardzo dobrze, koła nie oklejają się śniegiem, nie blokują się. Rewelacyjna folia p/deszczowa - fajnie odpinana, wózek jest osłonięty, a dostęp do dziecka jest wygodny. Dodatkowo ochrona p/wiatrowa na nóżki, bardzo praktyczna i wygodna, troszkę krótka, ale fajnie że jest.
Zdjęcia i tekst: Gosia-arma





czwartek, 9 lutego 2012

Zimowy test wózków cześć 1

Zima to trudny czas dla wózków i wózkomaniaczek ;). Nawet miejskie warunki potrafią stanowić spore utrudnienie dla spacerów - chodniki nieodśnieżone, nierówne, ślisko. Zeszła zima była śnieżna, więc stanowiła trudną próbę dla wózka.
Miałam możliwość używać trzech wózków: emmaljunga edge duo combi, x-lander xa i x-lander x1.
x-lander x1 (2008 z budką od xa z 2010)
X1 to najbardziej terenowy model w ofercie x-landera. Ma 4 wielkie, pompowane koła, niezależną amortyzację na każde z nich i regulację twardości zawieszenia. Jednak wózek nie sprawdził się w warunkach zimowych. Powody były dwa: po pierwsze: za duży rozstaw kół. Nie mieścił się pomiędzy zaspami na chodnikach - ciągle trzeba było przedzierać się przez części nieodśnieżone, co wymagało użycia dużej siły.
Dodatkowo amortyzacja, choć ustawiona na najlepsze tłumienie nierówności w zasadzie nie spełniała swojej roli - wózek był za twardy, zupełnie jakby waga dziecka (ok 10 kg) to było za mało, aby amortyzacja zaczęła pracować. Nie mniej wrażenia, jak przednie koła niezależnie do siebie pokonywały nierówności niezapomniane ;), choć w pierwszym wrażeniu - ratunku, koło się złamało!



X-lander xa (2008 z budką z 2010)
Na zdjęciu co prawda jest jeszcze jesienią, a nie w śniegu, ale zaraz wyjaśnię czemu :). To dobry wózek i prowadzi się lekko, ale w warunkach zimowych ujawniła sie jedna wada: tylne koła mają znacznie szerszy rozstaw niż przednie, przez co wózek w zasadzie jest czterośladem. W śniegu to powoduje, że pchanie wózka wymaga użycia sporo siły. Dodatkowo, rozstaw tylnych kół jest spory (67 cm, o ile mnie pamieć nie myli), a najczęściej to okazywało się dużo za szeroko jak na potrzeby nieodśnieżonych chodników, gdzie tylko przechodnie wydeptali wąską ścieżkę. Xa także w zasadzie nie posiada amortyzacji, więc na nierównościach dzieckiem bardzo trzęsło. Xa ma skrętne koła, które, mimo blokady, miały pewien ruch i utrudniały przedzieranie się przez zaspy. Duża budka z 2010 dawała w miarę przyzwoitą ochronę od warunków atmosferycznych.
emmaljunga edge duo combi (2004)
Emmaljunga z tych wózków ma najlepszą amortyzację i na muldach i nierównościach śnieżnych zapewniała największy komfort dziecku: dosłownie płynęła. Dodatkowo dzięki osłoniętym bokom dawała najlepsza osłonę od wiatru i niepogody. Także rozstaw kół ma najwęższy, dzięki temu mieściła się na tej części chodnika, którą między zaspami wydeptali przechodnie: oba x-landery jechały już przez głęboki śnieg, przez co pchanie ich wymagało użycia dużej siły. Emmaljunga mieściła się na styk, ale i tak stanowiło to spore ułatwienie. Poza tym, jako jedyna z tych trzech wózków ma przekładane siedzisko, dzięki czemu w zależności od kierunku wiatru można było siedzisko z dzieckiem przełożyć przód-tył (tak, wymagało to siły i pewnej zręczności ze względu na to, że moja emma ma zaczepy starego typu, nie mniej było wykonalne). Poza tym wózek o nieskrętnych kołach w śniegu radzi sobie znacznie lepiej niż wózek mający skrętne koła, nawet zablokowane.
Zwycięzcą odcinka okazała się Emmaljunga ;)