Toura zamówiłam, bo bardzo spodobał mi się jego kolor, a że do złudzenia przypominał mi questa, to mniej więcej wiedziałam, czego się spodziewać. Tak jak przypuszczałam tour okazał się wózkiem bliźniaczo podobnym do questa, różniącym się właściwie szczegółami.
Oba wózki są w zbliżonej wadze oraz wymiarach. Po złożeniu również są podobne, z tymże że quest jest bardziej „rozlazły”, a tour zwarty. Obydwa mają uchwyt do przenoszenia oraz pasek na ramię. Tour ma lepiej rozwiązaną regulację oparcia oraz podnóżka. Pianka na rączkach jest zdecydowanie lepszej jakości i nie strzępi się od razu, a szary stelaż prezentuje się znakomicie! Wiem, że to subiektywne odczucia, ale tour sprawia wrażenie nowocześniejszego – np. materiał, który zasłania okienko oraz kieszeń jest na magnesy, a nie rzepy, które mogą rozbudzać dziecko, kiedy chcemy je podejrzeć w trakcie drzemki.
W komplecie dostałam folię, materacyk oraz uchwyt na kubek, który okazał się hitem na naszych spacerach J

Tekst i zdjęcia: Saras-Wati