czwartek, 1 grudnia 2011

maclaren quest vs. mamas&papas tour

Moje przejścia z Maclarenami już opisywałam. Właściwie to nieporozumienia z questami,  bo XT jeszcze toleruję. Chociaż i do questa zmieniam swoje podejście wraz z dorastaniem mojego dziecka. Jednak teraz chciałabym się pochwalić moim małym odkryciem, które może stanowić doskonałą  alternatywę dla questa, czyli wózek mamas&papas tour.
Toura zamówiłam, bo bardzo spodobał mi się jego kolor,  a że do złudzenia przypominał mi questa, to  mniej więcej wiedziałam, czego się spodziewać. Tak jak przypuszczałam tour okazał się wózkiem bliźniaczo podobnym do questa, różniącym się właściwie szczegółami.
Oba wózki są w zbliżonej wadze oraz wymiarach. Po złożeniu również są podobne, z tymże że quest jest bardziej „rozlazły”, a tour zwarty. Obydwa mają uchwyt do przenoszenia oraz pasek na ramię. Tour ma lepiej rozwiązaną regulację oparcia oraz podnóżka. Pianka na rączkach jest zdecydowanie lepszej jakości i nie strzępi się od razu, a szary stelaż prezentuje się znakomicie! Wiem, że to subiektywne odczucia, ale tour sprawia wrażenie nowocześniejszego – np. materiał, który zasłania okienko oraz kieszeń jest na magnesy, a nie rzepy, które mogą rozbudzać dziecko, kiedy chcemy je podejrzeć w trakcie drzemki.
W komplecie dostałam folię, materacyk oraz uchwyt na kubek, który okazał się hitem na naszych spacerach J
Obydwa wózki to klasyczne parasolki z najlżejszej grupy, uważam że w każdym bagażniku powinien znaleźć się taki wózek. Świetnie sprawdza się na zakupach oraz w czasie maratonów urzędowo-spacerowych. Wózek bardzo lekko się prowadzi, świetnie podbija. Nawet ostatnio, awaryjnie, sprawdził się w lesie, choć oczywiście, gdybym miała codziennie pokonywać tak trudny teren, to zdecydowanie nie zabierałabym tam wózka, którego przeznaczeniem są miejskie tereny! Mamas&Papas  Tour naprawdę warty jest polecenia! Jakość adekwatna jest do ceny i z pewnością spełni „parasolkowate” oczekiwania J


Tekst i zdjęcia: Saras-Wati