31.03.2012 , aktualizacja: 30.03.2012 22:442
Wyprodukowane przez firmę Nowalex wózki dziecięce, które otrzymały w Polsce certyfikat bezpieczeństwa, są niebezpieczne dla dzieci - orzekł szwedzki sąd administracyjny w Karlstad. Producent zapewnia, że wózki są bezpieczne i zamierza się odwoływać.
Sprawa dotyczy firmy Nowalex z Częstochowy.
Sąd administracyjny w Karlstad oddalił odwołanie jednego ze szwedzkich importerów polskich wózków od decyzji szwedzkiego Urzędu Ochrony Konsumenta, który wcześniej nakazał wycofanie polskich wózków dziecięcych ze sprzedaży w Szwecji. Badania przeprowadzone na zlecenie Szwedów w laboratorium konsumenckim w Danii wykazały, że wózki Nowalex Focus Comfort mogą wywołać u dzieci poważne obrażenia, istnieje ryzyko przycięcia palców, wypadnięcia dziecka lub uduszenia.
Producent wózków Aleksander Nowak powiedział w piątek PAP, że wózki mają ważny unijny certyfikat bezpieczeństwa i są bezpieczne dla dzieci. - Nasz certyfikat jest zgodny z unijnymi normami, jest on ważny do 2013 r., ale jesteśmy w trakcie uzyskiwania kolejnego certyfikatu - powiedział.
Wcześniej podobne wady znaleziono w produkowanym do 31 maja 2010 roku modelu wózka Nowalex o nazwie Focus. Produkt ten posiadał certyfikat wydany przez Polskie Centrum Badań i Certyfikacji, ważny jak podkreślał szwedzki dystrybutor w całej Unii Europejskiej, więc także w Szwecji. Nowalex Focus Comfort miał być ulepszoną wersją wózka Focus. Zdaniem szwedzkiego Urzędu Ochrony Konsumenta polski producent nie naprawił jednak podstawowych błędów.
W postępowaniu sądowym szwedzki dystrybutor polskich wózków, firma Svenska Sma Traed (działająca w internecie pod marką Anna&Axel), próbował bezskutecznie podważyć wiarygodność badań przeprowadzonych w Danii.
Po decyzji sądu administracyjnego szwedzki Urząd Ochrony Konsumenta nakazał szwedzkim dystrybutorom polskich wózków umożliwić ich wymianę na podobny produkt lub zwrot pieniędzy.
Wózki polskiej firmy Nowalex cieszą się popularnością w Skandynawii ze względu na konkurencyjną cenę.
Producent wózków Aleksander Nowak powiedział, że do tej pory jego firma nie odwoływała się od decyzji szwedzkiego Urzędu Ochrony Konsumenta, ale "sprawę znają". - Zażalenie na badania przeprowadzone przez tamtejszy Urząd złożyła nasza klientka, która nasze wózki zbywała na terenie Szwecji. Odwołała się od decyzji Urzędu do sądu administracyjnego - powiedział.
Wyjaśnił, że szwedzki Urząd Ochrony Konsumenta chciał, aby przesłać im wózek do badań. - Wysłaliśmy go, ale po pewnym czasie dowiedzieliśmy się, że akurat ten egzemplarz, który został wysłany, w ogóle nie powinien być poddany badaniom, ponieważ albo ktoś go uszkodził celowo, albo uległ uszkodzeniu w trakcie transportu - powiedział Nowak.
W jego ocenie Szwedzi przebadali go zgodnie z normami, które nie są zawarte w polskim certyfikacie. - Osobiście pojechaliśmy do polskiego biura wydającego certyfikaty, by odniosło się ono do zarzutów Szwedów i uzyskaliśmy informacje, że w normach polskich nie ma takich punktów do badania, które Szwedzi uznali za niebezpieczne - powiedział.
- Niedawno mieliśmy kontrolę, która wyrywkowo wybrała z fabryki wózki, a następnie przesłane one zostały do Warszawy na kontrolę. Czekamy na jej wynik gdyż od tego będzie zależało nasze dalsze działanie. Ale cały czas mamy certyfikat bezpieczeństwa ważny do 2013 r. - powiedział producent. W jego ocenie, działania szwedzkie zmierzają do wypchnięcia polskiej firmy z tamtejszego rynku. - Nasza firma produkuje wózki od ponad 30 lat - dodał.
Link do raportu z testu (ang.)