środa, 12 grudnia 2012

Bugaboo Donkey

Ci, którzy śledzą fejsbukowego fanpejdża ;) wiedzą, ze od kilku dni mam wypożyczony do testów bugaboo donkey. Wózek został pożyczony przez sklep 4Kids.com.pl w ramach wielkiej akcji testowania wózków zorganizowanej dla forumek z forum Wózki dziecięce - Wózkomania.
Wybrałam ten wózek właśnie (z kilku do wyboru), bo kiedy miał się urodzić mój drugi synek szukaliśmy wózka dla rodzeństwa z różnicą wieku (starszy, choć już prawie 3 letni, jest wózkomaniakiem ;)), który będzie miał i gondolę i siedziska przekładane w obie strony... a na rynku dużego wyboru nie ma.
Nie zdecydowaliśmy się na kupno osiołka, bo z racji tego, że to dość nowy model, nie ma zbyt wielu opinii w internecie (a z wrodzonej ostrożności staram się unikać kupowania nowinek, bo często są obarczone tzw. chorobami wieku dziecięcego ;)). Nie ukrywajmy tez, że cena jest zaporowa i brak używanych egzemplarzy na rynku miał wpływ na naszą decyzję. Ale wózek podobał mi się, więc kiedy nadarzyła się okazja, nie wahałam się :)

Wózek przyjechał w dwóch pudłach - ogromnych! :) Złożenie go w funkcjonalną całość okazało się intuicyjne.
Z racji pory roku jednak wyszła pierwsza wada tego wózka - chciałam założyć śpiworki, bo jest chłodno. Pasy da się odpiąć, ale nie obędzie się bez istnych kombinacji alpejskich ze sprzączkami - jak to się robi rzadko to nie problem, ale jak częściej (bo śpiworek czy wkładkę przecież trzeba uprać co jakiś czas) - może być to irytujące.
Druga cecha pasów - nie wiem, albo mam olbrzymie dzieci (ten półroczny też :>) albo te pasy są za krótkie. O tej porze roku dziecko ma na sobie kurtkę/kombinezon - zapięcie pasów na starszym (jest na ok. 50 centylu) graniczy z cudem, ale i młodszy też ma ciasno (ok, ten to chyba jest na 90 centylu, ale nadal - jest gabarytów dziecka rocznego, a te z reguły jeszcze w wózkach jeżdżą). Wydaje mi się, że są wyciągnięte na maksymalną długość. Poza tym młodszy ma wygodnie i choć nie przepada za siedzeniami kubełkowymi w wózkach, to już się chyba przyzwyczaił w bj city select i szybko usnął.
Starszy wygląda w nim zabawnie, bo jest za duży trochę i to widać - co nie przeszkodziło mu spokojnie zasnąć na spacerze.
Pierwsze wrażenia z jazdy.
Prowadzi się bajecznie lekko i jest bardzo zwrotny. Teleskopowa rączka wysuwa się bardzo wysoko - dla mnie to ważne, bo niska nie jestem ;) - w moim czyli maksymalnym ustawieniu wózek podbija się bardzo dobrze. Płynnie pokonuje niskie krawężniki i zadziwiająco dobrze amortyzuje - moje dzieci przyzwyczajone do bliźniaczej emmaljungi na codziennych spacerach są dość wrażliwe na brak amortyzacji.
Bardzo spodobał mi się kosz z kieszonką zabezpieczoną przed wypadaniem przedmiotów. Na rączce jest pasek na rękę.
Na teraz to tyle - następnym razem napiszę, jak sprawdza się w wersji pojedynczej i na śniegu :)

 


czwartek, 6 grudnia 2012

Mountain buggy Swift


Ten wózek to moja absolutna miłość! Zdecydowanie nie będę obiektywna w jego ocenie. Uwielbiałam go i myślę, że każdy jego użytkownik będzie równie zadowolony , jak ja byłam.
Mój model Swifta był jeszcze wyprodukowany w Nowej Zelandii, co bardzo sobie chwaliłam. Świetnie wykończony – żadnych niedociągnięć! Zaprojektowany ze smakiem i przemyślany. Materiały użyte do produkcji tego wózka były najwyższej jakości – podejrzewam, że za 5-7 lat w dalszym ciągu będzie się świetnie prezentował i służył kolejnym pasażerom.
Wózek, jak żaden na rynku, ma nośność do 36 kg. Faktycznie, czasem podczas spacerów wskakiwała do niego moja starsza córka i wózek dalej mknął. To prowadzenie, to chyba największa zaleta MB – ten wózek płynie. Można go prowadzić jednym palcem, nawet z większym dzieckiem nie traci na lekkości i zwrotności prowadzenia.
Czy można mu coś zarzucić? Chyba, jak każdy wózek nie jest bez wad… Myślę, że siedzisko mogłoby być trochę większe. Mógłby się składać do mniejszych rozmiarów. Jednak mieścił się spokojnie do bagażnika opla corsy, który jest chyba jednym z mniejszych na rynku. Oczywiście trzeba było wykonać odpowiednią kombinację ruchów, nie mniej mieścił się.
Swift, to bardzo lekki wózek – waży 9,5 kg. Taka waga jest niewiele wyższa od wagi standardowych tzw. lekkich spacerówek typu parasolka. Natomiast komfort jazdy jest nieporównywalny! Wózek poradzi sobie w każdym terenie, a jego kompaktowość może stanowić świetne rozwiązanie dla aktywnych rodziców.
Niestety wózek nie ma amortyzacji – niektórym osobom to nie przeszkadza, a pompowane koła mimo wszystko wiele nierówności niwelują i maluchem nie trzęsie. Dodatkowo siedzisko zawieszone jest na paskach, więc dziecko będzie miło bujane – syndrom MB, to dziecko zasypiające po przejechaniu kilkuset metrów!
Rączka jest regulowana. Podnóżek jest świetnie wyprofilowany – nóżki dziecka nie będą wisiały, a zawsze będą podparte.

Szczerze go polecam!!
Tekst: Saras-Wati
Zdjęcia: everbaby.pl

czwartek, 1 listopada 2012

Teutonia rozpocznie budowę nowej fabryki we Włocławku. Symboliczne wbicie łopaty



Utworzono: 02-02-2012, godz. 14.15, Ostatnia aktualizacja: 02-02-2012, godz. 14.20

W czwartek o g. 12.00 korporacja Newell Rubbermaid dokonała symbolicznego rozpoczęcia budowy nowej fabryki wózków dziecięcych marki teutonia we Włocławku. Kompleks o łącznej powierzchni 5000 metrów kwadratowych powstanie przy ulicy Inowrocławskiej.
W uroczystości Symbolicznego Rozpoczęcia Budowy uczestniczyły lokalne władze oraz kierownictwo korporacji Newell Rubbermaid. Zamierzenia są, aby jeszcze w bieżącym roku załga mogła rozpocząć pracę w nowym budynku.

Nowa fabryka, która zastąpi dotychczasową siedzibę firmy przy ulicy Mazowieckiej, będzie posiadała nowoczesne linie produkcyjne, klimatyzowaną stołówkę oraz wiele innych udogodnień dla pracowników. Co więcej, firma będzie korzystała z SAP, systemu informatycznego wspomagającego zintegrowane zarządzanie przedsiębiorstwem, co znacząco ułatwi pracę

Wszyscy pracownicy obecnie zatrudnieni w firmie teutonia rozpoczną pracę w nowej siedzibie, gdy tylko budynek zostanie oddany do użytku  i wyposażony w odpowiednie sprzęty.

Teutonia istnieje we Włocławku od 11 lat. Obecnie firma zatrudnia 110 pracowników i produkuje 75 tys. wózków rocznie.

Podczas ceremonii symbolicznego rozpoczęcia budowy nowej fabryki, firma otrzymała nagrodę Pracodawcy Roku z rąk Kujawsko-Pomorskiego Związku Pracodawców i Przedsiębiorców.


Firma teutonia została założona w roku 1947 w mieście Süderlengen
w Niemczech. Od początku priorytetami dla marki były bezpieczeństwo, komfort oraz wysoka jakość, jakie wciąż zapewnia dzieciom i ich rodzicom. teutonia jest liderem na rynku wózków dziecięcych w Niemczech. Firma zatrudnia około 205 pracowników na całym świecie i znajduje rynek zbytu dla swoich produktów w 29 krajach. W 2007 roku teutonia stała się częścią korporacji NewellRubbermaid, właściciela światowych marek, których produkty ułatwiają życie ludziom na całym świecie. NewellRubbermaid może poszczycić się wieloletnim doświadczeniem w sektorze dóbr konsumenckich. Marki takie jak teutonia, Graco, Aprica stawiają korporację wśród najlepszych ekspertów w dziedzinie akcesoriów dziecięcych, w tym wózków oraz fotelików samochodowych.

http://www.mmwloclawek.pl

środa, 10 października 2012

Maclaren - wersje limitowane 2013

Maclaren XLR
Wózków firmy maclaren rodzicom nie trzeba przedstawiać ;) To wózki typu parasolka mające przyzwoitą jakość, choć, niestety, nie najbardziej przystępną cenę. Nie jest moim celem przedstawianie oferty tego producenta, ta jest przedstawiona na jego stronie internetowej, chciałam tylko zwtrócić uwagę na wersje limitowane. Jest wdzięczna Yellow Submarine (ma bazie modelu quest) czy barwna wersja modelu volo Dylan's Candy Bar. Ciekawa, choć chyba niezby praktyczna jest wersja z czarnej skóry. 



Ciekawostką jest zaprezentowana 12 września 2012 w Kolonii wersja limitowa zrobiona na licencji BMW. Można do wózka dokupić wszystkie niezbędne akcesoria - parasolkę czy torbę także ze znaczkiem BMW. Reporterom Branży Dziecięcej udało się zrobić zdjęcia tej i innych nowości zaprezentowanych na rok 2013. 

sobota, 8 września 2012

Pimp my ride

Pimp my ride w wykonaniu mojego synka.
Wózek: bliźniacza Emmaljunga, rocznik ok. 2004





środa, 25 lipca 2012

Niebezpieczne Peg Perego


USA: Wycofano ponad 220 tys. niebezpiecznych wózków dziecięcych
gazeta.pl, PAP, is 25.07.2012 , aktualizacja: 25.07.2012 14:07

Firma Peg Perego zdecydowała się na wycofanie w USA ponad 220 tys. wózków dziecięcych, ponieważ niemowlęta poniżej 12. miesiąca życia są w nich narażone na uduszenie przez wadliwą konstrukcję - poinformował producent w opublikowanym oświadczeniu. Choć firma poprawiła konstrukcję wadliwych wózków Venezia i Pilko-P3 w 2008 roku to na polskim rynku można jeszcze spotkać starsze, używane modele
W 2004 roku sześciomiesięczny chłopiec z Tarzany w Kalifornii zmarł na skutek uduszenia, kiedy jego głowa utknęła między siedzeniem a stolikiem wózka. W 2006 roku w ten sam sposób o mało nie zginęła siedmiomiesięczna dziewczynka z Nowego Jorku.

Firma Peg Perego USA, przedstawicielstwo włoskiego producenta, we wtorek poinformowała o wycofaniu dwóch typów wózków - Venezia i Pilko-P3. Na stronie producenta szczegółowo opisane są wadliwe modele. 223 tys. tych egzemplarzy zostało wyprodukowanych we Włoszech między styczniem 2004 r. a wrześniem 2007 r.

Wycofywane modele zostały wyprodukowane jeszcze przed ogłoszeniem przez Peg Perego w styczniu 2008 r. norm dotyczących rozmiaru wózków, tak by były bezpieczne dla dzieci.

Na polskim rynku można spotkać wymienione modele, np. na aukcjach internetowych. Uważać jednak trzeba tylko na stare egzemplarze, wyprodukowane przed 2008 rokiem.

wtorek, 15 maja 2012

BJ city mini GT - pierwsze wrażenia

Czekanie dobiegło końca: mam mitycznego ;) baby joggera city mini GT  - od godziny nieledwie, więc z racji pory i pogody testowany jest wyłącznie w domu. Kolor crimson, na czarnym stelażu. Wygląda super. Jest smukły, dość wysoki, wąski, ale sprawia wrażenie bardzo stabilnego.
Siedzenie jest większe niż w city mini - synek ma 97 cm wzrostu, ma dużo miejsca na szerokość i długość, a wózek i tak jest rozwojowy - dzieć może urosnąć jeszcze z 10 cm tak na oko wink i nadal będzie się mieścił.
Prowadzi się leciutko, jedną ręką, jest super zwrotny, ale prawdziwy test będzie jutro na dworze. 
Na razie synek siedzi w nim i ogląda bajki big_grin sam zamontował koła w wózku i już zapakował do kosza wszystkie samochodziki. Jest zachwycony - a to chyba najlepsza recenzja wink .
Po teście w terenie napisze więcej - na początek kilka zdjęć. 
















niedziela, 8 kwietnia 2012

Baby jogger city mini cv. maclaren xlr

Baby jogger city mini czy maclaren xlr? Dla mnie odpowiedź jest prosta - zdecydowanie baby jogger. Miałam maca i po kilku miesiącach wymieniłam go na mini, chociaż mac miał kilka cech, których w mini brakuje - regulowane rączki, podnóżek.
A mnie skłoniło do zmiany?
Po pierwsze mac, który lepiej się podbija, jest tym samym mniej stabilny niż mini. Podbijanie mini rewelacyjne nie jest, ale przynajmniej wózek się nie przewraca, kiedy dziecko chce samodzielnie się w nim usadowić - a z macem miałam taki wypadek.
Mini ma też znacznie pojemniejszy kosz na zakupy. Dostęp do niego nie jest rewelacyjny, ale daje się tam wsadzić dużo rzeczy i nie wpływa to na stabilność wózka ani na prowadzenie.
Dodatkowo, mini składa się jedną ręką i zajmuje znacznie mniej miejsca - mac po złożeniu jest długi i nie do każdego bagażnika samochodowego wchodzi.
Mini ma też zdecydowanie większe kółka. Mimo że mac ma amortyzowane wszystkie koła a mini tylko przednie, jednak wielkość kółek sprawia, że mini znacznie lepiej sobie radzi na kostce bauma czy chodnikach. I nie terkocze tak straszliwie ;)
Mini ma pojedynczą rączkę, co dla mnie jest znacznie wygodniejsze niż dwie rączki w klasycznych parasolkach.
Dodatkowo, mini ma wyższe oparcie niż mac, więc dla starszego dziecka, które w wózku sypia będzie wózkiem wygodniejszym.









piątek, 6 kwietnia 2012

Baby jogger city elite vs. baby jogger city mini

Moim zdaniem to układ idealny: na codzienne spacery baby jogger city elite, natomiast do samochodu baby jogger city mini. Oba mają siedzenia podobnej wielkości, rozkładane oparcie, więc w tej materii zapewnią dziecku porównywalny komfort. Elite jest znacznie cięższy od mini, przez duże, pompowane koła zajmuje też znacznie więcej miejsca, więc pakowanie go do auta może być mało wygodne. Mini natomiast mieści się do większości bagażników bez problemu, a w razie konieczności przewiezienia dziecka zapewnia znacznie większy komfort (mniej trzęsie na nierównościach) niż wózek parasolka Maclaren XLR (ma znacznie większe kółka).
Dla młodszych dzieci może być wadą w mini, że wózek ten nie ma regulowanego podnóżka, jednak łatwo go podnieść umieszczając poduszkę między podnóżkiem a koszem na zakupy. Dla starszych dzieci to nie ma znaczenia ;)





Porównanie wielkości tylnych kółek

Oba wózki po złożeniu.

środa, 4 kwietnia 2012

Emmaljunga edge 2004

Budka naciągana do pałąka
Ten wózek w zasadzie powinnam opisać jako pierwszy, ale się nie złożyło. Kiedy zaczynałam swoją przygodę z wózkami (czyli, jak miał się urodzić synek) nie trafiłam jeszcze na wózkomaniackie fora - i z perspektywy czasu muszę powiedzieć - i bardzo dobrze ;) - tyle innych rzeczy wymagało podjęcia decyzji co i jak - przynajmniej z wózkiem sprawa wydawała się prosta. Wiedziałam, czego od wózka oczekuję - dobrej amortyzacji, pompowanych kół, aby był duszy i obszerny, wygodny dla dziecka. Z marek kojarzyłam emmaljungę, znajomi jeszcze polecali Bebecara, ale emma była czymś, co znałam i słyszałam, że jest dobre. Ceny nowych wózków były zaporowe, więc wiedziałam, że będę polować na używaną. Okazja się trafiła, bo znajomi sprzedawali wózek w dobrym stanie, po dwójce dzieci, nawet kolor był mniej więcej taki, jakiego szukałam. To był zresztą nasz pierwszy dzieciowy zakup ;).
zaczepy siedziska/gondoli w starszym modelu Emmaljungi
W gondoli synek jeździł 6,5 miesiąca, do czasu, kiedy zdecydowanie miał dość tego, że niewiele świata widzi. W domu spał w niej chętnie jeszcze dobre 3 miesiące, mieścił się i było mu wygodnie. Urodził się zimą, więc potrzebna była gondola, która dobrze będzie osłaniać go od chłodu.
Dodatkowo, synek po urodzeniu nie chciał spać w łóżeczku, natomiast w gondoli od wózka spał spokojnie  - myślę, że gondola oszczędziła nam sporo nerwów.
Spacerówka dobrze osłania dziecko od warunków atmosferycznych i sprawdziła się nam kolejnej zimy znacznie lepiej niż dwa x-landery, o czym pisałam wcześniej. Budkę można naciągnąć do samego pałąka.


Zalety wózka

  • Duża, obszerna gondola i spacerówka, w której spokojnie może jeździć półtoraroczne dziecko. Dla malca przyda się reduktor do siedziska spacerówki. 
  • Siedzisko spacerówki przekładane przód tył (jest też model z przekładaną rączką). Daje się przełożyć spacerówkę z dzieckiem na spacerze, choć zapewne w nowszych modelach, gdzie zaczep jest na klik jest to znacznie prostsze. 
  • Rewelacyjna amortyzacja.
  • Bardzo dobrze się prowadzi.
  • Mimo braku skrętnych kół jest bardzo zwrotny - nie miałam z nim problemów w żadnym sklepie. 
  • Można na nim zamontować fotelik maxi cosi, potrzebne sa specjalne adaptery. 
  • Moskitiera wpinana w budkę wózka. 
  • Nie wiem jakie obciążenie kosza producent przewidział ;) - ale wchodzi tam zgrzewka wody mineralnej i spore zakupy. Wózek wtedy co prawda traci nieco manewrowość, ale daje się wrócić do domu. U znajomej w koszu jeździła starsza córeczka, jak się zmęczyła na spacerze ;)


Wady

  • Nie da się zdemontować pałąka spacerówki.
  • Brak podręcznych schowków w spacerówce (w gondoli jest mała kieszonka).
  • Wózek jest ciężki, więc jak ktoś musiałby go codziennie nosić po schodach, to jednak chyba nie byłby zadowolony.
  • Wózek jest duży po złożeniu.

Aktualnie wózek jest u przyjaciół i jeździ nim ich synek - to już czwarte dziecko, które używa tego wózka. Wymiary dodam, jak za jakiś czas wózek wróci do nas - wozić piątek dziecko ;)